sztuka nie-sztuka

Tak sobie ostatnio zaczęłam bardziej czytać wieści zza granicy o kulturze, sztuce i takie, takie, czyli wszystko to, co lubią koneserzy wina droższego niż 10 zł i ubrań, które dobrze prezentują się na insta, bo są drogie i to widać, że są.

 

Także tak sobie nieśmiało chodzę po tych internetowych alejkach z plecaczkiem i do tego plecaczka wkładam co ciekawsze linki, żeby je potem wypakować i Wam pokazać na blogasku.

 

No i tak się wczoraj potknęłam o takie coś:

 

 

Pani Linnea ma nie wiem ile lat, ale wpasowuje się w lata 80-90 i klimaty Dworca Zoo z Berlina, mimo, że mamy XXI wiek i jesteśmy aktualnie w Szwecji, bo tam ta pani rezyduje razem ze swoją maszynką do dziarania i wątpliwym talentem, jak również dupiatym pomysłem.
Istotą projektu jest “Act Before Thinking” co jest tak pokurwioną ideą, że aż boli mnie w trzewiach. Pani chodzi i tatuuje – na bani, niewyspana, na ulicy, w garażu, albo piwnicy. Tatuuje rzeczy, które są brzydkie, wulgarne i totalnie bez żadnego przekazu (bo jaki przekaz ma napis “your dick here” naokoło kółka, które tworzy się ze złączenia palca wskazującego z kciukiem?)
To wpasowuje się w hasztag yolo, live fast i inne pierdołowate bzdety, tak jakby życie było zabawne.
Bezużyteczne, idiotyczne i na siłę. Próba bycia oryginalnym?
Nie, moi mili. To pierdolone lenistwo, nic więcej.
Nie kupuję tego. Nie kupuję tego tak bardzo, że mnie mdli.

 

I szłam sobie dalej, i patrzę, a tu takie coś:

 

 

Dziewczę ma 22 lata i za 10 dolców możesz wydziarać sobie swoje imię na jej ciele.

Czuję się, jakby ktoś zamknął mnie w jakimś mieszkaniu, gdzie nie ma bieżącej wody, bo taki dostęp jest zbyt mainstreamowy. Do tego dodam dym z najtańszych fajek i stos butelek po czystym spirolu i voila! Mam już otoczenie idealne dla tej dzieweczki.
Ej, ona ma 22 lata. Najlepszy wiek, żeby stworzyć sobie wizję siebie, kiedy masz w zasadzie nieograniczone możliwości (i wcale nie chodzi o zarabianie grubych hajsów).

Co ona robi? Żebrze o pieniądze, sprzedaje swoje ciało i połowa z tych imion to Penis Butt.

 

Nie rozumiem współczesnej sztuki, nie rozumiem.
Żeby to chociaż jeszcze było ładnie zrobione, a nie jak psu wytargane z gardła.

 

A na koniec trafia mi do oczu takie coś:

 

 

i umarłam. To takie piękne i smutne.


zdjęcie: via Pinterest

Dodaj komentarz