Jakaś depresja.

Wszystkich zbombardowała wczoraj wiadoma wiadomość, chyba niemożliwym byłoby nie wiedzieć, że tak.
Wczoraj znaleziono Robina Williamsa w jego domu, martwego.
Śmierć przez uduszenie, sprawcy nie znaleziono żywego.

 

Bo Robin zabił się sam.
Po cichu, bez szumu podał sobie rękę i załatwił to po swojemu.

 

Szum teraz robi się przy nim, wiadomo, każdy z żyjących czuje się w obowiązku zakrzyczeć śmierć i smutek, i to całe wielkie nieszczęście, które pochłonęło osobę, którą, wydaje się, znaliśmy wszyscy.
Bo widzieliśmy z nim tyle filmów i tak bardzo go lubiliśmy.

 

Z tym że, moi mili, problem jest taki, że p. Williams raczej po domu nie chodził przebrany za staruszkę, która opiekuje się dziećmi, ani nie rozśmieszał samego siebie.

 

Nie był też rozkapryszoną panną Monroe, która miast grać w filmach i przygodnie się oddawać przygodnie spotkanym panom, w nadziei, że obronią ją przed światem, winna była iść do lekarza.

 

Nie był też heroinistą, jak Philip Seymour Hoffman, kolejny genialny, którego znaleziono po złotym strzale w jego apartamencie.

 

Tak mi się przypomniało, że po śmierci Hoffmana, jeden z moich znajomych stwierdził , po moim komentarzu, że to smutne, że nie smutne, bo był głupi i tyle.
Idąc tym tropem, mam ochotę go spytać dziś, czy Williams też był głupi? Co prawda, alkohol to nie heroina, ale uzależnienie jak każde inne, tak na dobrą sprawę.

 

Myślę, że jak każda osoba z depresją, musiał być cholernie smutnym człowiekiem.
Wszędzie te okrzyki “weź się w garsć, kurwa, bądź WDZIĘCZNY, że żyjesz!!!”
“Masz tyle HAJSU, że możesz sobie KUPIĆ SZCZĘŚCIE” – w tabsach, proszku, w papierze.
“MOTYWACJA – zacznij coś robić ze sobą, nie myśl o PROBLEMACH”

 

I tak sobie myślę, że nic nam do tego.

 

Nikogo nie obchodzą nasze opinie na ten temat, a sam przedmiot wielkiej, mentalnej podniety, odszedł.
Zostaje uszanować ten fakt – istnienie bólu tak wielkiego i tak nieukojonego, że przekracza to myśli każdej osoby, która nigdy nie popełniła samobójstwa.

 

I tak, włączyłam sobie wczoraj film z moim ulubionym aktorem czasów dzieciństwa.
I tak, zrobiło mi się cholernie przykro.


zdjęcie: via Pinterest

Dodaj komentarz