Vodka.

Kiedy byłam w liceum, Pilch był modny w takim naszym małym kręgu. Dokładnie dwuosobowym – moim i mojej przyjaciółki. Czasem dołączał się mój brat.
Jak to mają się do siebie młodzieńcze fascynacje, i ta przeminęła dość szybko, między wakacjami, a maturą.
Jednak sentyment pozostał, więc tym sentymentem kierowana, poszłam sobie do kina na wiadomo jaki film. Jak ktoś nie wie, to o „Pod Mocnym Aniołem” mi chodzi.
Oczywiście, w moim rodzinnym mieście Multikino jest jedynym piewcą filmowych produkcji, więc jeśli nie chce Ci się nie chce jechać do innego miasta, oddalonego o prawie 30 km, to udasz się tam.I na pewno nie znajdziesz swojego miejsca z biletu, bo te debilne oznaczenia w ogóle nie są widoczne. Możesz mieć na to wyjebane i usiąść w złym miejscu, jak ja, albo możesz nie mieć wyjebane, jak jakiś starszy gość, który, wierzcie w to, albo nie, pozwie za niedługo Multikino, za „dyskomfort”, bo go ktoś podsiadł i on musiał źle usiąść.

Każdy się kiedyś śmiał z pijaka. Każdy był kiedyś najebany.
Nie każdy robił kupę do śmietnika na przystanku, albo chodził po pasach na czworakach.
I jak takie sytuacje śmieszą na początku filmu, to potem już nie.
(chyba, że masz 19 lat. Albo 8, nie wiem, ile miała ta banda, z którą oglądałam film).
Ja wiem, że nie każdy jest alkoholikiem, nawet jak się lubi napić (przy specjalnych okazjach…) i nawet jak traktuje alkohol jak lekarstwo na ból świata.
Ale zaczęłam sobie przypominać wszystkie najebki, albo jak mi się zdarza pić z gwinta, bo mi się nie chce nalewać.
Przypominają mi się moi znajomi, którzy piją do porzygu.
Gdzie jest ta cienka linia?
Kurwa, chyba muszę się napić.

 

zdjęcie: via Pinterest

Dodaj komentarz