Rozbierzcie się.

Artykuły w internetach bywają takie głupie, że nie potrafię przejść obojętnie.
Wręcz przeciwnie, zatrzymuję się, kucam (żeby nie obciążać kręgosłupa, wiadomo), oglądam z każdej strony, czyli czytam do połowy, bo więcej się nie da, na pewno znacie to uczucie, kiedy wdepniecie w intelektualne gówno i mózg trzeba potem wycierać o trawę?
Tym razem, też tak było, moje oko się zawiesiło na Rihannie w tytule, bo ją uwielbiam, była tam co prawda jeszcze Doda, ale jakoś nie przepadam, ani za sztucznym cycem, ani jej twórczością.

 

Ból autorki skoncentrował się właśnie i na tych piersiach nieszczęsnych, sutkach i pośladkach.
Bo kiedyś było tak fajnie, ubierały się zachowawczo, przyciągały uwagę “świetnymi” piosenkami (wtf…), kusiły głosem, a nie tyłkiem.
A potem, zapragnęły się obnażyć i po ptakach.
Wyprosiły klasę i styl (których zresztą nigdy nie miały) ze swoich koncertów, przywitały nagość i bezeceństwo.
Siedzę już cały dzień i się zastanawiam, co jest złego w epatowaniu seksualnością (zmysłową, mimo wszystko, a nie w stylu Miley Circus)?
Poubieraliśmy się wszyscy w te sztywne mundury, które zaczynają się rano, gdy zakładamy sobie sami kagańce przed pójściem do roboty, trzymamy się sami na mosiężnych łańcuchach, przykutych do biurek i krzeseł, na każdy posiłek jemy kij, który później godnie nosimy, wyprostowani, przez cały dzień.
Bo zasady, bo moralność, bo etyka, bo przepisy.
Pamiętacie Britney Spears i jej białe ubranie z początków kariery? Taka była niewinna, a zaraz potem wiła się pólnaga, w deszczu, w innym teledysku, ubrana w najciaśniejsze i najniższe w talii spodnie, jakie w życiu widziałam, i, chociaż do najpiękniejszych nie należy, wyglądała ekstremalnie seksownie.
Co w sumie nas gorszy, kiedy widzimy cudze ciało, rozebrane, albo bardzo licho przykryte? Czemu dziewczęta zawsze muszą trzymać te cholerną rękę na biuście? Co jest takiego skandalicznego w kobiecych piersiach, że trzeba je chować?
I wcale się nie odnoszę do akcji uwolnienia sutków w social mediach.
Odnoszę się do tego, że nieszczęsne dziewczęta znowu są skazane na męki pilnowania góry od bikini, bo co będzie, jak przy przewracaniu się na drugą stronę podczas opalania, albo przy kąpieli, spadnie? Co wtedy? Wszyscy zobaczą!
Albo zakładanie krótkich spodni i krótkich spódnic i takichże sukienek – czy aby na pewno nie zbyt krótkie?
A czy widać mi tyłek, jak się schylam?
No to się nie schylaj najwyżej, ale nie zmieniaj.
Mam dość tych oceniających spojrzeń “ubrała/ś się jak dziwka”.
Jeśli nawet, to co w tym złego?
Tak jakby ciało w skąpym ubraniu było degrengoladą.
Jak ktoś lubi się ubierać w kombinezony, to proszę bardzo.
Osobiście, wnoszę o uwolnienie ciała, bo ono niczemu nie jest winne.

zdjęcie: via Pinterest

Dodaj komentarz