Będzie spis dzieci nieślubnych.
Mam wrażenie, że rząd od jakiegoś czasu to taki chory zwyrol, co się zamyka u siebie w ciasnym mieszkaniu, w którym śmierdzi niepranymi skarpetami i wszystkich podgląda, zagląda paniom pod sukienki i po kryjomu sprawdza stan cywilny osób, które są zajęte zaciąganiem się nawzajem do łóżka.
Tak sobie czytam i myślę sobie, że wszystko jest nieźle pokurwione dalej.
Dlaczego nikt nie zrobi spisu dzieci nieszczęśliwych, których nikt nie lubi w szkole, bo są biedne, albo bite.
Dlaczego nikt nie zrobi spisu dzieci smutnych, które biegają do późnego wieczoru po placu w za dużych kurtkach z lumpa, ze smarkami pod nosem i ufajdanych spodniach, bo nie chcą wracać do domu.
Dlaczego nikt nie zrobi spisu dzieci, które boją się najmniejszego trzasku, bo ich rodzice krzyczą na nie za najmniejszą pierdołę, a często też jebną, bo ból podobnoż hartuje, bo słowa z wpierdolem lepiej się przyswajają.
Dlaczego tak trudno zrozumieć, że z dzieci się robią potem dorośli i wtedy już jest za późno, każdy strach, każdy ból, każde wspomnienie zostaje im pod skórą, po czym wychodzi, wykoślawione, okropne, toksyczne i jest nienawiścią.
I w każdym takim dziecku kończy się świat, bo świat się kończy zawsze tam, gdzie nie ma miłości.
Tak jeszcze z innej beczki, w Kato był taki przeuroczy Pan, bardzo często przebywał na ulicy Stawowej, przy śmietniku parkował swój wózek inwalidzki, przy kole zawsze siedział jego pies – duży wilczór, którego wszyscy chętnie wyprowadzali na spacer w ciągu dnia.
Pan zbierał pieniądze, bo mu w życiu nie do końca wyszło, ale nigdy nie był pijany, tylko palił czasem pety, za co zawsze bardzo mnie przepraszał, kiedy dawałam mu pieniążek, i próbował je chować, ale dym go za każdym razem zdradzał.
Jakiś miesiąc temu pojechałam do miasta po coś tam i Pana nie było.
Tydzień temu też nie, i dwa tygodnie potem też nie.
Cały czas mam nadzieję, że ma się dobrze i jest w takim miejscu, gdzie może spacerować z psem u nodze.
zdj. via TheClassyIssue
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.