Hajs się zgadza.

Ludzie lubią podglądać i komentować. Jak nieraz wspominałam, są to proste namiętności, którym z ochotą oddaję się na codzień i ja, więc nie jest to nic złego.

 

Tyle tytułem wstępu.

 

Przejdźmy dalej, kotałki. Każdy z nas przynajmniej raz, albo tysiąc, robił zakupy w Lidlu, bo mają tam pyszne bułki, pesto w dwóch wersjach, które jest lepsze od tego z TESCO, tequilę, która jest lepsza od tej z biedry, no i, oczywiście, zakupowe eventy, typu możliwość dorwania crocksów za dosłownie grosze (co i tak jest zbyt dużą sumą, jak na najbrzydsze buty ever).

 

Niedawno, zresztą, któryś już raz, można było zaopatrzyć się w torebki Wittchen – firmy produkującej ekskluzywną galanterię, czyli wszelkie dupstwa, kryjące się pod nazwą “akcesoria”.

 

Sieć okrążyły znowu filmiki pełne ludzi, którzy kupują, kupują, mają naręcza torebek, bo polak głupi nie jest i opchnie potem z zyskiem 5 złotych co najmniej.
I jest to niesmaczne i żałośnie śmieszne, zgadzam się.

 

Ale co złego jest w ludziach, którzy przyszli kupić jedną torebkę dla siebie, bo akurat im się marzyła dobra torebunia ze skóry?

Jeśli też się zastanawiacie, to pewien szafiarski bloger Wam odpowie: bo to jest obciach, kupować torebki EKSKLUZYWNE, które wieśniacko leżą obok indyków.
Będzie też obciachem nosić taką torebkę, bo przecież każdy się zorientuje, że to z lidla, a nie z salonu.

 

KURWA, LITOŚCI.

 

Teraz to mi trochę mdło.
Namnożyło się tych szafiarek, które kupują rzeczy, o których zwykłym polakom (nie polaczkom) się nie śniło, a powód jest prosty: nie mają pieniędzy.
I doprawdy, nie rozumiem, co w tym zabawnego i obciachowego, że ktoś mało zarabia w kraju pełnym skurwysyństwa i wyzysku bliźniego.
Nie rozumiem, czemu mamy się wstydzić, że kupujemy tańsze wersje markowych produktów (notabene, też, wciaż, markowych), bo żyjemy w kraju, gdzie podatki zjadają ogromną część naszych zarobków, i nie są rozsądnie wydawane na NAS i dla NAS, tylko szybują pod stołami, a te polityczne, sprzedajne kurwy ubierają się za pieniądze partii, które są NASZYMI pieniędzmi.
Łączmy się wiec i zawędrujmy na Wiejską i rzućmy im w twarz te lidlowe torebki, te lidlowe crocksy i wszystkie inne podróbki, niech to będzie początek Islandii – tylko wtedy ta krytyka byłaby uzasadniona.

 

Namnożyło się u nas tych cynicznych idiotów, którzy sprzedają się najlepiej i idą ramię w ramię z dziewczętami, które całymi dniami pozują, gotują i recenzują, a nie wnoszą do sfery kultury, bo tutaj winna się plasować szeroko pojęta sztuka, nic, oprócz kilku przyjemnych wyjatków, bo są takie.

 

Kreują świat niewidzialny, w którym istotne jest, czy buty pasują do spódnicy, spódnica do majtek, a majtki do kurtki. I hajs się zgadza, ja to rozumiem, ale co z resztą? Z podnietą ducha, do chuja wafla?
Ale myślenie jest niemodne, lepiej kupować.
 
No dajcie spokój.

 

Pozdrawiam serdecznie, ja i moja podróbka skórzanej kurtki.
 

zdjęcie: via Pinterest

Dodaj komentarz