Be proud.

I przyszedł Pan i uczynił Internet, i informacja stała się powszechną.
I przyszli ludzie, uczynili hejt i nanieśli kupę gówna.

 

Hejterów zna każdy – to ludzie, którzy nie mają życia prywatnego, albo mają je nieudane, uwielbiają dłubać w nosie i szkolić sie w bluzganiu wszystkiego, co jest im obce.
Przejmowanie się nimi, jest jak przejmowanie się tym, że obsrał Cię ptak w czasie porannej przebieżki. Nevermind.
Dlatego, nie poświęcę im ani jednego słowa więcej i przejdę do wyższego levelu hejtu:

 

Ludzie, którzy najeżdżają na hejterów i hejtują “poważniejsze rzeczy”.

 

To ci, którzy zarabiają na “konstruktywnej krytyce rzeczywistości”, czyli najczęściej są to blogerzy, których liczba wyswietleń jest równa populacji Azji. Albo celebryci. Albo redaktorzy lewackich portali informacyjnych.

 

Nic im się nie podoba, a jeżeli coś się podoba, to jest to modne, drogie i dizajnerskie, i dostali to w prezencie od jakiejś firmy celem przetestowania.

 

Nie lubią Polaków, bo jesteśmy wieśniakami, narzekamy, upijamy się denaturatem, nie potrafimy zliczyć głosów w czasie wyborów (naprawdę myślisz, że to prawda i to kwestia LI TYLKO POMYŁKI?), co drugie słowo mówimy kurwa, kręcimy beznadziejne filmy, nawet nasi celebryci noszą podróbki.
Robimy wiochę w każdym możliwym miejscu na ziemi, nosząc białe kozaki, słuchając disko-polo, ze skarpet, które nosimy do sandałów, wychodzi nam siano.

 

Jeżeli lajkujesz te ich statusy, jeżeli uważasz, że Polska jest Radomiem Europy, jeżeli przeżywasz wysokość kary, jaką zapłacisz w Pendolino przez dłużej niż 10 minut – nakręcasz spiralę nienawiści Polaków do siebie samych.

 

Napluj im w twarz, nie mają racji.

 

To ci, którzy uważają, że kwestia pochylenia się nad spaloną kolejny raz tęcza na placu Zbawiciela jest konieczna, bo w ten sposób bronią demokracji, systemu, który jest tak samo dupiaty jak totalitaryzm i faszyzm. Piszą potem wzruszająco o wolności, o unii narodów, o ideach, gejach i udostępnieniami naprawiają świat, siedząc przed kompem i sącząc jakiś napój.

 

Napluj im w twarz i czuj się z tym dobrze.

 

Mają się za inteligentów, o wyrobionych poglądach, którzy tak naprawdę poruszają się w strefie komfortu i nie ruszają się z niej ani na krok. Prowadzą niestandardowy w ich mniemaniu tryb życia, bo jest to życie świadome. Świadomość tutaj to bycie lewakiem, głębokie zrozumienie dla środowisk alternatywnych, czyli ludzi żyjących na kocią łapę na przykład. Dołóżmy do tego zdrową dietę, nienawiść do katoli, uwielbienie luksusu, pieniądza i wizyty w modnych restauracjach. I miliony własnych fotek na swoich internetowych profilach. Aha! I dbanie o siebie, żeby nie wyglądać jak Polak.

 

Napluj im w twarz i nie bądź taki jak oni.

 

Tak mnie natchnęło, kiedy przeczytałam o KL Warschau.
Powstał decyzją Himmlera w 1942 roku i zniknął w momencie wybuchu Powstania Warszawskiego.
Poczytasz też?
 
zdjęcie: via Pinterest

 

Dodaj komentarz