Arkany edukacji.

Kiedy byłam pierwszym roku studiów, mój cel był jeden: jak najszybciej nauczyć się rozumieć język rosyjski i nauczyć się najwięcej, w jak najkrótszym czasie.

Więc miałam nadzieję, że trafię na najlepszych nauczycieli, na prawdziwe gwiazdy, którą będą sprawiały, że po każdych zajęciach będę miała ochotę krzyczeć i sie zabić, bo nic nie rozumiem, aż w końcu zacznę rozumieć.

Zdarzali się i tacy, ale nie zapominajmy, że nawet jak ktoś cos umie, nie znaczy że jest dobrym nauczycielem.

Jedna z pań była gwiazdą na administracyjnej i zarządzającej uniwersytetem estradzie, za co płaciliśmy my. Zajęcia były cały czas o tym samym, albo przepadały.
Podejrzewam, że ego powyższej było by mile połechtane, gdybyśmy padali na kolana przy każdym wejściu do sali i ronili łzy nad swoją głupotą, i wielbili jej geniusz. Po polsku rzecz jasna, bo po rosyjsku to jesteśmy chujowi i tak.

Jednakże hitem pierwszego roku była jedna z lektorek z praktycznej nauki rosyjskiego.

Ostatnimi czasy przywołana została jej osoba do mojej głowy, bo zobaczyłam na jakimś kolejnym fanpage’u jej cytat, który wrzucił jakiś rozczarowany student.
Wypowiedziałam sie również, bo warto ludzi uświadomić, że jak nie umieją śpiewać, to się nigdy języka nie nauczą (ja to usłyszałam. Kiedyś nawet wyjebano mnie z chóru szkolnego. Chyba naprawdę nie umiem śpiewać).

[nie zmienia to faktu, że ukończyłam studia z wynikiem CELUJĄCYM, jak w mordę strzelił, taka jestem super]

Potem razem ze znajomą popadłyśmy w melancholijny nastrój i zaczęłyśmy ową Panią wspominać. Jak beznadziejnie prowadziła zajęcia, bo wolała komentować na nich swoje życie osobiste, albo pytać nas, czy wierzymy w Jezusa i śmierci nie trzeba się bać, bo będziemy potem z tym Jezusem po niebie szybować. Między gwiazdami.

Po jakimś czasie dostałam wiadomość:

„nie podoba mi sie ten komentarz”

Mój w sensie. O Jezusie. I szybowaniu.

Chyba ta Pani też ma fejsa.
Usunęłam.
Zamilkłam.
Pod postem pozostał jeden kometarz, jakiejś panienki, która optymistycznie twierdzi, że dla chcącego nic trudnego, bo ona sie z panią dużo nauczyła i w ogóle, ekstra.

I tak sobie myślę, że kurwa, czemu jej sie mój nie podobał?
Nie kłamałam. Nawet dosadną kurwą nie rzuciłam, ani nic.

Wstydzi się Jezusa, czy tego, że zachowywała sie na naszych zajeciach dziwnie?

Dlaczego nie można zwracać uwagi komuś, kto dla nas, w łaskawości swojej, jakąś pracę wykonuje? Przecież nie komentuję ubioru, ani wyglądu. Komentuję produkt, który powinnam dostać w najwyzszej jakośći, a dostaję bubel. I na ten bubel moi rodzice, ja, i Wy, moi drodzy, płacicie pieniążki.

Jak słyszę o wykładowcach, którzy zapewniają studentów, że nie mają się czym „krempować” i mogą napisać maila, jak mają jakieś pytania, albo którzy zamykają studentom drzwi przed nosem, bo im sie dzisiaj nie chce dyżuru odwalać, to mnie krew zalewa, a pioruny siarczyste i ogniste nad moją głową fruwają.

Szanuj pieniądze podatników, jeżeli pracujesz w publicznych instytucjach, do chuja pana.

zdjęcie: via Pinterest

Dodaj komentarz