Telewizornia.

Rzadko kiedy zdarzy mi się zobaczyć jakiś program z telewizorni, bo nie mam TV, a internetu też nie używam do śledzenia perypetii polaków-celebrytów, tylko do oglądania fejsa i własnego blogaska.

 

Ale kac powoduje u ludzi zachowania niezrozumiałe i często pozostawiające ślad na całe życie, a przynajmniej na jakiś tydzień z hakiem.

 

Zawsze dziwiło mnie, że w ogóle ludzie, którzy są inteligentni i błyskotliwi pochylają się nad kloaką polskiego show-biznesu, który jest tak samo gówniany jak ten amerykancki, ale w momencie, kiedy pierwszy raz wydałam całą wypłatę, zrozumiałam, że pieniądz to ogromna siła, świety graal i powód kurwienia intelektualnego.

 

Zebrałalam więc kilka uwag z mojej krótkiej wycieczki, myślę, że możemy to potraktować jako prasóweczkę:

 

  1. Moda na glono-jamochłonowe usta jest faktem, a nie wymysłem.
    I mimo że polki to naprawdę niezłe szprychy (przynajmniej te w telewizji, bo w spożywczaku trudniej o kręglickopodobne bożyszcza), to nie odpuściły sobie możliwości wyglądania jak każda tania dziwka z hollywood.

 

  1. Ciężka jest praca szafiarek

Oczywista, przemawia przeze mnie zazdrość i żal, że jebię na etacie od 7 do 15 i nie zarabiam tyle, żeby było mnie stać na drogie, drogie, drogie.

Ale cóż to takiego pośród hejtu, który codziennie muszą dźwigać na swoich wąziutkich i wątłych ramionkach te pionierki dobrego smaku wśród buractwa narodu lachów?

 

  1. W pojedynku rozum vs cycki, zawsze wygrywa Kuba Wojewódzki. (W jego mniemaniu)

Zaprosił był panią Siwiec, co na imię ma Natalia i moje życie było lepsze, kiedy nie wiedziałam, kim ona jest. Jest dużym biustem, zgrabnym ciałem i tępym głosem, a rozumu nie ma za grosz, co jej prowadzący udowadniał dobitnie co sekund pięć, a o czym ona nie miała pojęcia.
I z jednej strony dobrze jej tak, a z drugiej niesmak, jak zwykle, pozostał mi na dziąsłach.

 

  1. Tak, naprawdę używa się photoshopa, a gwiazdy są tego świadome i proszą o to.

Lubię takie niespodziewajki. Od razu sie lepiej poczułam, ja i moje pryszcze na czole, rozstępy na kolanach i nogi o ksztalcie nóg. Myślimy sobie we czwórkę, że jak tak dalej pójdzie, to może nawet zrzucę ten pierdolny wór po ziemniorach, co noszę na co dzień, bo nie mam pyska jak z okładki.

 

I tak sobie po tym wszystkim, z mózgiem upokorzonym, pomyślałam, że zjadłabym zupę i lata 60. to jednak było coś.

 

zdjęcie: via Pinterest

Dodaj komentarz