kobiece strachy.

Być kobietą.

 

To nie tylko dostawanie chybionych prezentów w stylu chujowej wody toaletowej, albo pluszaka.
To nie tylko halluksy i słabe stawy od noszenia szpilek, jak również garbienie się z powodu biustu za gnoja.
To nie tylko łzy w oczach przy wyrywaniu brwi i uporczywe zapalenia dróg moczowych, oczka w rajstopach i umiejętność zrobienia obiadu z niczego, bo “nic” to też forma, tyle że pusta.

 

To również uporczywe menstruacje, których nie lubi żadna kobieta, chociażby ze względów czysto higienicznych. Nie wierzcie rekamom podpasek. Okres to nie bieganie jak pokurwiona po łąkach z aromatem rumianku w nosie, albo bitwy na poduszki w białej pidżamie i białej pościeli, które nigdy nie widziały krwi.
To bóle brzucha tak mocne, że chce Ci się wymiotować, to uczucie jakbyś zlała się w spodnie, to setki ubrudzonych ubrań.

 

To, w pewnym wieku, również strach.
Że go nie ma, albo jest (jeżeli starasz się o dziecię).

 

Skupmy się na nie ma.

 

Zbliża się wielkimi krokami Dzień Pierwszy, a tu nic. Ani piersi nie bolą, ani nie płaczesz, nawet woda się nie zbiera w organizmie, nawet pół pryszcza na pysku.
Robisz rachunek sumienia, czy w tym miesiącu byłaś grzeczna?
Przelatujesz w myślach noce, wieczory, a może poranki. Niby nie ma takiej możliwości, bo albo to w sumie nie był seks, albo tylko na chwilę, albo jeszcze jakaś inna odmiana cielesnej przyjemności. Niby jesteś odpowiedzialna, no ale w pewnych sytuacjach wagina działa jak penis, więc zakłada buty, kurtkę, zatrzaskuje drzwi przed nosem mózgu i ma w dupie jego wołanie, że to nie jest całkiem bezpieczne.

 

Z przeciwnej strony penis też jest już gotowy do wyjścia w kapeluszu i prochowcu, więc pamiętaj, że to nie tylko Twoja wina, że wyszło jak wyszło i teraz się boisz.

 

Wdech, wydech. Myślisz, nie no kurwa, nie ma opcji. Nie ma takiej opcji. Będzie ok.

 

Mijają godziny. Dalej nic. Strach jest już kulką w gardle, która podchodzi coraz wyżej i wyżej, każda wizyta w toalecie jest niemym błaganiem, ale systematycznie ignorowanym przez naturę.

 

Zapominasz o tym, że naprawdę, nie tak łatwo jest zajść w ciążę i zastanawiasz się, co zrobisz z tym dzieckiem, którego nie chcesz. Zapominasz, że to mało prawdopodobne i w zależności od poglądów, sprawdzasz ceny aborcji na Słowacji, albo wyprawek.

 

Jak masz jaja, to kupujesz test. Jak masz waginę – robisz go, bo to wymaga jeszcze więcej odwagi. Sikasz na patyk, a 3 minuty są najdłuższymi w Twoim życiu.
Widzisz swoją wykrzywioną twarz przy porodzie, grzebiesz marzenia w wózku dziecięcym.

 

Pach, pach.
Znowu Ci się udało i obiecujesz sobie, że to ostatni, ostatni raz.


zdjęcie: via Pinterest

Dodaj komentarz