Challenge accepted.

No to ok, 3,2,1, albo trzy czte-i-ry, jak to za gnoja się mówiło, wyliczam, gdyż mnie nominowano, a akurat ten pomysł mnie nie razi.

 

  1. Traktat o łuskaniu fasoli Wiesław Myśliwski – to jedna z najmądrzejszych książek, jakie kiedykolwiek czytałam, a jest tylko o życiu. I aż. O miłości, samotności, woli istnienia i muzyce. Razem z bratem uznaliśmy, że jest przepiękna.
    Dzięki Panu Myśliwskiemu zdałam maturę rozszerzoną na 100 pro, dostałam fragment Widnokręgu o drodze i zatkało mnie. Dzięki niemu też uroniłam łzę na maturze.

  2. “Kiedy Bóg był królikiem” Sarah Winman – wzięłam ją tylko z uwagi na tytuł, bo oceniam książki po okładce, ale jest przecudowna. Bardzo urocza, tak jak główna bohaterka. Dobra obyczajowa powieść, bez szaleństw, płakałam jak bóbr. Magiczna.

  1. Petersburg i Opowiadania Andriej Bielyj – był listopad, wybrałam się do Krakowa, było mglisto i chłodno. W torbie miałam właśnie Petersburg Mistrza, bo trzeba było na zajęcia przeczytać, z bólem serca tą książkę do ręki wzięłam, bo gruba była cholera, czasu mało, znowu weekend poświęcony na czytanie odgrzewanych rosyjskich kotletów…Zjadłam ją w 1 dzień, w drodze do i z Krakowa.
    Odpadłam. Czytałam ze wszystkimi bajerami: zapartym tchem, wypiekami i szeroko otwartą buzią. To jest kosmos, majstersztyk, ta książka jest matematyką, koncertem, filmem i myślą filozoficzną w jednym. Miłość moja trwała nieprzerwanie i pracę licencjacką napisałam z nieprzetłumaczonych nigdy na inny język opowiadań Mistrza Biełego. Od jakiegoś roku biorę się za przekład Gornoj wladycicy i nie umiem skończyć, myślę, że ogarnę to na emeryturze.

 

  1. Harry Pottery J.K. Rowling – długo się broniłam, żeby nie iść z falą, ale nie dałam rady, zakochałam się w całym tym świecie, wzrusza mnie za każdym razem, a przy tragicznej historii Snape’a odpadam. Warsztat pani Rowling jest perfekcyjny, jej wyobraźnia niepohamowana i zawsze chętnie wsiądę do pociągu do Hogwartu, i tak. Czekałam na list.
  2. Ręce precz od tej książki Jan van Helsing – taki trochę poradnik, trochę świadctwo demaskujące ogólne kłamstwa, które powtarzamy każdego dnia. Więcej nie zdradzę, ale polecam.

  3. Nienasycenie S.I. Witkiewicz – miazga, miazga i jeszcze raz miazga. Do dziś to jedyna powieść Witkacego, przez którą w całości przebrnęłam, wypisałam z niej stos cytatów i poprzysięgłam dzięki niej miłość Stanisławowi po grób. To było jak słuchanie Die Antwoord na wspak w przyspieszonym tempie. A akurat byłam u babci na urodzinach, zamknęłam się w pokoju i masakrowałam sobie mózg. Babcia była jedyną osobą na Ziemi, której to nie przeszkadzało – “czytasz? to czytaj sobie”.

  4. Beksińskich portret podwójny Magdalena Grzebałkowska – wzruszająca biografia człowieka, który nie robił w życiu nic, poza tworzeniem – fotografii, grafik i obrazów na płytach pilśniowych. Wiedziałam, jak się skończy, ale mimo to się popłakałam. Bo do ostatniej strony miałam, jak zwykle, nadzieję, że skończy się inaczej.

  5. Na wschód od Edenu John Steinbeck – jest niewiele rzeczy, które Amerykanie robią dobrze: kłamią i piszą rewelacyjne sagi. Ta jest jedną z nich.
    Powrót z Ustki tego roku był b. przyjemny – oprócz kanapek z jajkiem, które zrobiłam z przyjaciółką, żeby wyczyścić sobie przedział, umiliła mi go ta książka.

  6. Potop Henryk Sienkiewicz – powaga. Kocham w ogóle trylogię, Pana Wołodyjowskiego i zgadzam się z Basią, że Krzysia była głupia, bo go nie chciała, a Kmicic to bohater niejednego z moich szczeniackich snów. Bohun po obejrzeniu ekranizacji też tam zagościł. Stąd też jest moje imię, Oleńka, bo Mama od Taty chciała Olę, i moja Mama sie zgodziła, właśnie przez wzgląd na Kmicicową Oleńkę.

  7. Makbet William Shakespeare – no jak nie zachwyca, jak zachwyca, śmierć, czary, duchy, krew na rękach, morderstwa, no uwielbiam. Romea i Julii nie trawię, reszty jeszcze nie przeczytałam, czego żałuję, ale zawsze zapominam, a jak pomyslę o ogromie książek, które winnam przeczytać, to mam ochotę się zabić.

Kotałki, tak między nami: wydaje mi się, że książka, którą powinnam przeczytać z pożytkiem dla wszystkich, to kucharska mojej Babci.
 
zdjęcie: via Pinterest

Dodaj komentarz