jestem sobie sobą.

Wszyscy pamiętamy Michała Wiśniewskiego i wieśniacki zespół ich troje. Pamiętamy też jego wygląd (czerwony i czarny) jego żony, jego filiżanki i kajne grencen.

Nie wiem, czy pamiętacie też bzdurny reality show z jego udziałem, a któremu nadano tytuł

“Jestem, jaki jestem”

(do dziś uważam, że powinno się dodać na sam koniec słowo “pokurwiony” i to oddałoby mniej wiecej 50% prawdy).

Każdy człowiek jest jakiś i właśnie dlatego budzisz się codziennie w swoim ciele, bo kosmiczna energia, bóg, Twoje poprzednie życie, albo los rzucił Cię wlaśnie tu i w tego człowieka, który siedzi teraz z Tobą przy kompie i czyta to, co pisze mój człowiek we mnie, czyli właśnie Ja.

Zachłystujemy się sobą ostatnio w jakiś taki dziwny sposób: przez pół nagie zdjęcia w necie, przez wypowiadanie się na każdy temat, nawet na ten o którym nie mamy zielonego pojecia, przez rzeczy, które kupujemy i jedzenie, które jemy.

Nagle, każdy jest specjalistą od czegoś i będzie wymiotował sobą w sieć dlatego, że mu wolno i dlatego, że to jest za darmo, bo nikt nie ściagnie od Ciebie nawet pieć groszy za głupi komentarz pod czyimś zdjęciem, pełny złych i negatywnych emocji.
Nikt nie każe Ci przeprosić.

Słowa to wielki obowiązek, bo już raz wypowiedziane, nie zostaną cofnięte. Przykrość, żal, a nawet ból, czy, chociażby, najzwyczajniejsze wkurwienie, nie znikną, nawet kiedy je wyedytujesz w ładną laurkę.

A spróbuj komuś powiedzieć, ej stary, przegiąłeś.

“Ale o co Ci chodzi, nie będę przepraszać za to jaki jestem/ jaka jestem, chuj Ci do tego, w ogóle to chyba Ty masz jakiś problem i sama nie jesteś lepsza”.

No. Nie jestem.

Bywam wredna i czasem nie myślę o tym, czy kogoś zaboli to, co mówię. Bywa, że kiedy ktoś mnie zirytuje, pozna, czym jest fascynująca rozmowa z powietrzem, bo zamiast wziąć dupę w troki i iść do domu, będę siedziała jak obrażona księżniczka i czekała na nie wiadomo co.

Staram się przepraszać i biję się mentalnie laciem po buzi, bo bywa, że i ja jestem idiotką.

I to całe “deal with it” mnie wkurwio i tego nie akceptuję, bo nie akceptuję braku szacunku.

Bo “bądź sobą” to fajna zasada, ale jeszcze lepsza jest “nie bądź przy tym burakiem i nie rań innych”.
zdjecie: via Pinterest

Dodaj komentarz