Bo tak jest łatwiej.

Znieczulenie.

 

Potrzebujemy go na wszystko, bo życie boli, a ból jest najmniej oczekiwanym i pożądanym gościem na imprezie, zwanej egzystencją.

 

Zróbmy sobie przerwę, musimy spojrzeć w głąb siebie

 

Tłumaczenie: już Cię chyba nie kocham, nie wiem, nie mogę na Ciebie patrzeć aktualnie, mam wrażenie, że duszę się przy Tobie, zawadzasz mi, przez Ciebie nie mogę robić tego na co mam ochotę, a mam ochotę na innych ludzi i inne wszystko, w skrócie: na cały zbiór przedmiotów i osób rzeczywistych z wyłączeniem Ciebie.
Ale nie mogę Ci tego powiedzieć, wiesz, bo jakby tak nie wyszło, to przecież. Nie mogę zostać sam/a.

 

Nie cierpię starych ludzi

 

Tłumaczenie: Boję się. Tak strasznie boję się śmierci i starości, suchych dłoni o strukturze papieru, nieprzyjemnych zapachów starczego ciała i stopniowego zapominania o swojej młodości. Dlatego robię sobie te wszystkie zdjęcia, z biustem na wierzchu, z blantem w dłoni, bo yolo i luz, i raz się żyje, bo żyje się tylko, będąc młodym.

 

Nie, w ogóle nie jestem na diecie

 

Tłumaczenie: Nie jem. Po prostu, najnormalniej w świecie nie jem, wydaje się być takie proste, bo wystarczy nie otwierać ust, ale to najtrudniejsza rzecz na świecie, którą przyszło mi zrobić, a wszystko w imię jakiegoś ideału piękna, który gdzieś, kiedyś, ktoś.

Kawa zastępuje zupę, papierosy kanapkę, jakoś leci, bezsenne noce upływają w takt marsza, granego na własnych kiszkach. Werbel trzyma głód.

 

Ah, no wiesz, stara bieda, jakoś leci.

 

Tłumaczenie: Kurwa, jest beznadziejnie. Nie mam siły rano wstać, nie mam ochoty patrzeć na tych samych ludzi w tym samym autobusie, co rano. Boję się, że przedryfuję całe życie bez celu i sensu, że w końcu zabije mnie samotność, albo sam się zabiję. Wiem, że pytasz i nie czekasz na odpowiedź, ale może byś mi pomógł, może mógłbyś poszukać ze mną życia w życiu?

 

Nie no spoko, nie zależy mi.

 

Tłumaczenie: Nie wierzę, że nie widzisz, jak Cię pragnę. Jak za Tobą latam i jestem na każde skinienie, i jak Cię nienawidzę. Powinieneś się zorientować, dlaczego tego nie robisz, dlaczego to nie mnie zapraszasz na randki, dlaczego układasz sobie życie beze mnie.

 

Nieustannie, codziennie, trwa ten festiwal osobliwości, gdzie nikt nie mówi tego, co myśli, czego się boi i za czym tęskni, i owija te strachy, lęki i paranoje w papier na prezenty, w kolorach tęczy.

 

Ma boleć, wiesz o tym.
Ból jest warunkiem istnienia i odczuwania.

2 Responses to “ Bo tak jest łatwiej. ”

  1. Zagadką jeszcze może być, jak samemu uniknąć tłumaczenia , a mówić prosto o tym co jest. Mówić to osobie(wszelkie rzeczy,emocjonalne,psychiczne,błahostki,ważnie etc.),z którą utrzymuje się bliskie relacje, aby ta mogła być w 100% czysta, a obie postacie mogły być w 100% sobą. Oczywiście jeśli już wiedzą, jak być sobą ;)

  2. To jest jak zapewne mają niektóre pary po jakimś tam stażu: gdy mąż/żona mówią sobie ,że idzie po chleb,a prawdziwą destynacją jest bar,albo inne mieszkanie,pokój hotelowy,a gdzieś tam po drodze piekarnia. Sytuacja równie trudna do wytłumaczenia,a co dopiero rzeczy,które wymieniłaś…oj Ola, za jakieś tysiąc lat, może… :)

Odpowiedz na „DawidAnuluj pisanie odpowiedzi